MARYJO, PROSZĘ CIĘ O....?
- O WIARĘ PRAWDZIWĄ!
Modląc się przed obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy, Patronki naszej Parafii, tak wiele słyszę próśb, błagań, ale tak mało daru, ofiary, poświęcenia, zawierzenia i dziękczynienia...
Myślę, dlaczego? Biorę Boże Słowo do ręki i czytam...
Apostołowie prosili Pana: "Dodaj nam wiary" (Łk 17, 5)
Wiara... kto dziś z nas modli się o silną wiarę?
Czy dostrzegamy, że bardzo nam brakuje wiary, że nasza wiara jest słaba?
"Bez wiary nie można podobać się Bogu..." (Hbr 11,6).
Będzie wiara, wierność Bogu, będzie Boże błogosławieństwo i zwycięstwo... Będzie odwaga, hojność, ofiarność...
Rotmistrz Witold Pilecki podczas ostatniego widzenia z żoną powiedział: "Kup koniecznie książkę Tomasza a Kempis "O naśladowaniu Chrystusa" i czytaj dzieciom fragmenty. To ci da siłę."
Ten nasz bohater został metodę katyńską zastrzelony przez komunistów 25 maja 1949 r.
Ostatni prezes Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" podpułkownik Łukasz Ciepliński tuż przed egzekucją 1 marca 1951 r. pisał w grypsie do żony i synka: "Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą, jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że idea Chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona."
A wychodząc z celi, powiedział, że przed rozstrzelaniem połknie srebrny medalik z wizerunkiem Matki Bożej.
Wciąż nie znamy miejsca jego spoczynku.
Tak setki naszych bohaterów zamordowanych strzałem w tył głowy i wrzuconych do anonimowego dołu, czeka na odnalezienie!
Tak żyli i umierali nasi prawdziwi bohaterowie, skazani na zapomnienie przez ostatnie pół wieku, rotmistrz Witold Pilecki, podpułkownik Łukasz Ciepliński, major Zygmunt Szendzielorz "Łupaszka" i setki innych.
Oni z wiarą, z imieniem Boga na ustach i połykając medalik z Matką Bożą szli na śmierć...
Nas przez dziesiątki lat karmiono stalinowską propagandą, dając za przykład Pawlika Morozowa, który doniósł na swojego ojca. Na różne sposoby niszczono w nas wiarę, patriotyzm, postawę uczciwości a zaszczepiano antywzór propagandowej postawy donosicielstwa, nieufności, podejrzliwości i niszczenia więzi rodzinnych...
Dziś wroga rodzinie, wierze, tradycji propaganda też działa, choć przykłady się zmieniły, ale chodzi o to samo... Ludźmi bez wiary, bez zasad, bez sumienia i moralności, łatwiej jest rządzić...
I można powiedzieć, że jeśli dziś brak nam prawdziwych bohaterów, to dlatego, że brakuje nam prawdziwej wiary!
Ale jest wołanie, wciąż je można usłyszeć! Z bliższej i dalszej historii, ale również z teraźniejszości dociera do nas wezwanie... "Aby wzbić się ponad karły..."
Są nasi błogosławieni Męczennicy z Pratulina, mężczyźni w wieku od 19 do 50 lat, którzy, jak mówił św. Jan Paweł II:
" W świecie, w którym żyli, z odwagą starali się prawdą i dobrem zwyciężać szerzące się zło, a miłością chcieli pokonywać szalejącą nienawiść. Tak jak Chrystus, który za nich w ofierze oddał samego siebie, by byli uświęceni w prawdzie - tak też oni za wierność prawdzie Chrystusowej i w obronie jedności Kościoła złożyli swoje życie.
Ci prości ludzie, ojcowie rodzin, w krytycznym momencie woleli ponieść śmierć, aniżeli ulec naciskom niezgodnym z ich sumieniem. "Jak słodko jest umierać za wiarę" - były to ostatnie ich słowa".
To jest aktualne wezwanie dla nas.
To testament dla nas - odnaleźć Maryję na medaliku zakopanym w nieznanym grobie!
Odnaleźć Maryję w naszym własnym życiu...
Być wiernym prawdzie Chrystusowej. Zacząć budować swoje codzienne życie na wierze!
Dziś nam bardzo potrzeba takich prawdziwych bohaterów.
Potrzeba wiary prawdziwych mężczyzn, ojców, dziadków, synów, wnuków...
I rodzą się, takie proste, podstawowe pytania...
Kto dziś z mężczyzn nasi na piersi medalik z Matką Boża, kto ma krzyżyk na szyi?
Który mężczyzna na różaniec w kieszeni?
W którym domu dzieci widzą, jak ojciec, dziadek, starszy brat klęka do modlitwy rano i wieczorem?
Jak bardzo smuci, że tak mało mężczyzn regularnie przystępuje do sakramentu pokuty i przyjmie Jezusa w Komunii Św. (raz w roku to za mało!)
Często - to nie bohaterowie! To wręcz coś przeciwnego... niestety!
Gdy znów nastanie czas, że nasi mężczyźni zegną kolana przed Bogiem, i w spracowane dłonie wezmą różaniec i zaczną odmawiać z pokorą, ufnością i wiarą modlitwę, wtedy nastanie czas prawdziwych bohaterów!
Św. Paweł pisze:
"Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości oraz trzeźwego myślenia."
Tylko głęboko wierzący mężczyźni, silni wiarą, naśladujący Chrystusa, modlący się, ofiarni i odważni w imię Jezusa Chrystusa, oraz idący obok kobiet - swoich żon, matek i córek, mogę zmieniać świat!
Tylko tak rodzą się bohaterowie. Tak powstają szczęśliwe rodziny i buduje się wolna i silna Polska - Ojczyzna nasza!
Tak wygląda prawdziwy Kościół Chrystusowy, gdy kobiety i mężczyźni wierzą i modlą się razem!
Tak parafia staje się wspólnotę, ludzi żyjących w braterskiej przyjaźni, a kościół naszym wspólnym domem, gdzie czujemy się dobrze, ufamy sobie i troszczymy się o siebie...
Maryjo, Matko Nieustającej Pomocy, módl się za nami...
- "Panie, dodaj nam wiary!"
PS. Na naszej parafialnej stronie w zakładce "MARYJO..." - można umieszczać świadectwa otrzymanych łask, dziękczynienia oraz prośby o modlitwę... (z zachowaniem anonimowości i dyskrecji oczywiście!). Wystarczy wysłać je mailem na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Z błogosławieństwem +++ ks. Jarosław Sutryk - proboszcz